Uwaga. Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
 
Witamy na stronach internetowych Katedry Matematyki
Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie


Aktualności
  • Kalendarz akademicki 2020/2021
  • Katedra Matematyki PWSZ w Tarnowie

  • Katedra Matematyki PWSZ w Tarnowie
    Kierownik Katedry: dr Ewa Cygan
    Zastępca Kierownika Katedry: mgr Barbara Wojnicka


    Wywiad z ks. mgr. Łukaszem Niepsujem (absolwentem PWSZ z roku 2005)

    Dlaczego na studia pierwszego stopnia wybrał Ksiądz matematykę, właśnie w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej? Czy uważa Ksiądz, że była to dobra decyzja?

    Zacznę od ostatniego pytania: czy była to dobra decyzja? Na pewno, bo bez niej nie byłbym tym, kim dziś jestem. Nigdy tej decyzji nie żałowałem. Bo w życiu przecież nie ma przypadków – chyba, że w gramatyce. I jest to prawda. Wszystko jest wpisane w Boży zamysł, w Boży plan – jakby w jedno wielkie równanie matematyczne, w którego warunkach początkowych zapisane są tzw. przypadki. Przypadek, jako coś nieprzewidywalnego, losowego, niczemu nie przeszkadza. On jest częścią całości. Jest sposobem działania Boga. I w jakimś stopniu wyjaśnia go matematyka.
    Na moje studia w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnowie (2002-2005) złożyło się wiele warunków początkowych, ale chyba najważniejszym była bliskość domu i finanse… oraz miłość do tego miasta. Co prawda urodziłem się w Tarnowie, ale dzieciństwo spędziłem w Wojniczu. Pod koniec lat 90., po śmierci Mamy, razem z Tatą zamieszkaliśmy w Białej koło Tarnowa. Potem przyszła szkoła średnia (1998-2002), tarnowskie III Liceum Ogólnokształcące im. A. Mickiewicza, matura (2002) i wybór miejsca i kierunku studiów… i tak rozpoczęło się rozwiązywanie tego równania.
    Dlaczego matematyka? Zawsze ją lubiłem i nigdy nie sprawiała mi trudności. Ujęła mnie swoją prostotą i jakimś dziwnym pięknem, które we mnie zawsze budziło zachwyt i chęć jego odkrywania i zgłębiania… A później się okazało, że prowadzi do czegoś więcej…

    Co najmilej wspomina Ksiądz z okresu studiowania na naszej uczelni?

    Ludzi. Oni są najważniejsi. Wtedy zawiązały się liczne znajomości wśród braci studenckiej, a nawet przyjaźnie, które mimo upływu lat, przetrwały do dziś dnia. Z serdecznością wspominam moich Wykładowców – wszystkich!, ich pasję i radość mówienia o matematyce oraz Pracowników Instytutu Matematyczno-Przyrodniczego, ich otwartość i gotowość pomocy. Nie sposób nie wspomnieć tu pana prof. Edwarda Tutaja, Dyrektora naszego Instytutu oraz pana dra Adama Janika, opiekuna naszego kursu, a nade wszystko panią dr Ewę Cygan, mojego opiekuna naukowego z okresu studiów w Tarnowie a potem w Krakowie, promotora mojej pracy licencjackiej i magisterskiej oraz podjętych przeze mnie studiów doktoranckich.

    Jak potoczyły się Księdza losy po ukończeniu tarnowskiej uczelni? Czy były one w dalszym ciągu związane z matematyką ?

    Tak, przez jakiś czas na pewno. Już w trakcie ostatniego roku studiów w Tarnowie, rozpocząłem studia równoległe magisterskie na Wydziale Matematyki UJ (2005-2008), na specjalizacji: zastosowania matematyki. Po obronie pracy licencjackiej – Punkty przegięcia na krzywej eliptycznej, którą pisałem pod kierunkiem pani dr Ewy Cygan, rozpoczęła się na dobre moja przygoda z Krakowem i z matematyką. Poznałem tam wielu ciekawych ludzi. Zaś matematyka coraz bardziej mnie fascynowała sobą, zwłaszcza algebra abstrakcyjna i krzywe eliptyczne. Pracę magisterską poświęciłem Rozwiązywaniu układu równań diofantycznych xyz=x+y+z=1 nad ciałami kwadratowymi z wykorzystaniem teorii krzywych eliptycznych. Pod koniec studiów pojawił się plan dalszej pracy naukowej i doktoratu, ale…
    … ale to nie wystarczyło, aby dać rozwiązanie wspomnianego wcześniej równania. Potrzebowałem innej metody rozwiązania, do której zaprowadziła mnie notabene matematyka. Ona, jedna z miłości mojego życia, podprowadziła mnie do Tej najważniejszej, która rozwiązała wszystko. Po obronie pracy magisterskiej i u progu rozpoczętych studiów doktoranckich, podjąłem decyzję o wstąpieniu do seminarium. Studia filozoficzno-teologiczne odbyłem w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie (2008-2014).

    Jak długo dojrzewało w Księdzu powołanie do kapłaństwa?   Czy spotyka się Ksiądz z zaskoczeniem, że jest jednocześnie kapłanem i matematykiem? 

    Dziś, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że moje powołanie kapłańskie w jakimś sensie wyrosło na matematyce, i nie tylko na tej pisanej z małej litery. Ukryte było w Bożym zamyśle, w matematyce, bo jak chcą niektórzy – co zresztą bardzo mi się podoba – Bóg myśli matematycznie, jest Matematyką przez wielkie „m”. To powołanie wyrosło na pragnieniu szczęścia, które nie jest obce żadnemu człowiekowi, a tym bardziej matematykowi. Na osiągnięciu pełni szczęścia, a nie tylko jakiejś jego części uzyskanej stosowanymi przez nas różnorakimi metodami aproksymacji, które stale, ze swej natury, będą rodzić kolejne pytania i skłaniać nas do niekończących się poszukiwań. Myśl o kapłaństwie towarzyszyła mi prawie od zawsze. Ale najmocniej pod koniec liceum, a potem w czasie studiów – gdzieś między całkami Riemanna, warunkami brzegowymi i fluktuacjami z teorii równań różniczkowych, algebrą krzywych eliptycznych… a duchowym klimatem Krakowa znaczonym przez św. Jana Pawła II, przez racjonalnych dominikanów ze Stolarskiej, wrażliwych synów św. Franciszka spod papieskiego okna, kapucynów od Domku Matki Bożej na Starym Mieście, paulinów ze Skałki i sercanki z Garncarskiej. A nade wszystko przez niezwykłość tajemnicy Bożego Miłosierdzia – tajemnicy Nieskończoności…, którą opisywała św. Faustyna.
    Tym, którzy z zaskoczeniem przyjmują fakt, że ukończyłem studia matematyczne, odpowiadam, że matematyka pozwala przecież odkryć Boga, w jakimś stopniu Go zrozumieć, bo jest i rachunek prawdopodobieństwa, co oswaja przypadek, i teoria relacji, co opisuje relacje między Trzema Osobami Bożymi, czy teoria Cantora, która miała swe początki w pragnieniu starożytnych, by zrozumieć nieskończoność Boga i Jego racjonalności nie do ogarnięcia tylko rozumem.

    Obecnie studiuje Ksiądz na Papieskim Uniwersytecie św. Krzyża w Rzymie.  Jak wyglądają studia na tej włoskiej uczelni teologicznej w oraz czy umiejętności jakie rozwijają studia matematyczne mogą być pomocne w innych obszarach nauki?

    Muszę powiedzieć, że matematykiem nie przestaje się być nigdy. To styl bycia, myślenia, pojmowania i rozumienia rzeczywistości. I w takim sensie, matematyka okazała się przydatna, nawet w seminarium. Pracę magisterską pisałem z filozofii przyrody, pod kierunkiem ks. prof. Stanisława Wszołka, o prawdopodobieństwie cudów. O rzeczywistości, która przekracza nasze granice pojmowania, a którą można w pewien sposób ująć w równania teorii rachunku prawdopodobieństwa. I dostrzec – jak mawiał Einstein, że „za tym, czego możemy doświadczyć, jest też coś, do czego nasz umysł nie ma dostępu, i czego piękno i doniosłość dosięgają nas jedynie niebezpośrednio i słabym odblaskiem, to jest religijność”. Z tego punktu widzenia, matematyk chyba zawsze jest religijny – bo dostrzegając tajemnicę rzeczywistości, rozumem chce wejść w jej głębię, przerzucić most między nauką i wiarą. Niedościgłym wzorem dla mnie jest tu, pochodzący z Tarnowa, ks. prof. Michał Heller, laureat Nagrody Templetona, naukowiec i teolog, który umiejętnie łączy Wiedzę, jaką daje nauka z Sensem, jaki daje nam religia.
    Myślenie matematyczne było i jest ciągle u mnie obecne – i w zgłębianiu teologii, na modlitwie, i w przepowiadaniu słowa Bożego, i w pracy duszpasterskiej u św. Pawła w Bochni (2014-2015), i teraz w czasie studiów specjalistycznych z teologii moralnej na Papieskim Uniwersytecie św. Krzyża w Rzymie, które z woli Ks. Biskupa Andrzeja Jeża, podjąłem w 2015 r.

    Czy Księdza plany są jeszcze związane z matematyką?

    Nie mówię, że nie… Budowanie mostów między nauką a wiarą wydaje się być naprawdę fascynujące. A wspomniane równanie, mimo że już rozwiązane, ciągle zachęca do wchodzenia w głąb Tajemnicy,w przestrzeń Boga, by odpowiednią topologią badać długość i szerokość, wysokość i głębokość Nieskończoności.
    Zresztą rachunek prawdopodobieństwa podpowiada nam, że wszystko jest możliwe… W przestrzeni powołania kapłańskiego życie jest pełne przypadków – Bożego działania, i dlatego nigdy nie przestaje zachwycać swym pięknem, nigdy nie nudzi. To, co dla nas wydaje się czasem mało prawdopodobne, dla Boga zawsze jest pewne, u Niego prawdopodobieństwo zawsze jest równe jeden. Aby tego doświadczyć, wystarczy tylko pozwolić Bogu, by nas zaskakiwał!

    Co powiedziałby Ksiądz osobom, które zastanawiają się nad studiowaniem matematyki w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnowie?

    Na pewno warto! Bo matematyka otwiera szerokie horyzonty możliwości, nawet może zbliżyć do Boga, pozwala Go odkryć i zakochać się w Nim... Mnie nauczyła jednego, by liczyć tylko na Niego, zawierzyć Mu jak dziecko i dobrze stosować w życiu, także kapłańskim, matematyczny alfabet, by do wszystkiego, co robię, dodawać miłość, odejmować egoizm, dzielić się Bogiem z innymi i mnożyć wokół siebie dobro. Wystarczy odważyć się i wejść w tajemnicę matematyki, także Tej, pisanej przez wielkie „m”.

    Wywiad przeprowadzony przez Koło Matematyków PWSZ



    Adres
    Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Tarnowie
    Instytut Matematyczno-Przyrodniczy
    Zakład Matematyki
    ul. Mickiewicza 8
    33-100 Tarnów

    email:
    imp@pwsztar.edu.pl
    telefon
    +48 14 63 16 529
    +48 14 63 16 530
    +48 14 63 16 531
    faks
    +14 63 16 600


    Wyświetl większą mapę

    Ostatnia aktualizacja:

    Zakład Matematyki Instytut Matematyczno-Przyrodniczy PWSZ w Tarnowie Biblioteka PWSZ